PODKŁAD https://www.youtube.com/watch?v=QapfTGTXbxc&list=PL4BYZASxmmaQkuusl2lmZ4OkAenBby_4G
ZB9
Kurek
nie mógł przeboleć, że jego idol już odjechał. Mnie jednak zainteresowała inna
rzecz. Do siedzącej na ławce Mai dosiadł się Wrona. Przyznał się, że zna ją od
dawna. Ponoć poznali się na jakimś obozie, gdy oboje mieli po 11 lat. Wkurzyłem
się to ja miałem się z nią zaprzyjaźnić.
Cholera wszystko się popieprzyło. Gdy tak stałem ktoś popukał mnie w
ramię. Momentalnie się odwróciłem
-
Zibi nie widziałeś gdzieś Mai Anastasi?- Był to nasz kadrowy lekarz dr Jan
-
Taaa siedzi tam z Wroną
-Dobra
możesz jej powiedzieć, że czekam z Bieleckim na nią w moim pokoju. Musimy
podjąć z Olkiem decyzje związane z jej rehabilitacją.
-
Robi się- uśmiechnąłem się do doktora
Wyszedłem
przed budynek i krzyknąłem
-
Te Wrona
-Co????-Odkrzyknął
mi po chwili
-
Powiedz naszej gwieździe, że ma pójść do Sokala.
Widziałem,
że Wrona pokiwał głową, więc oddaliłem się do pokoju. Wkurza mnie Wrona i to
strasznie… Rządzi się w kadrze jakby grał w niej już kilkanaście sezonów, a gra
debiutancki. Nie ma żadnego szacunku do zawodników, którzy grali już w kadrze
przed nim, a teraz okazuje się, że zna córkę trenera. Przez to, że on z nią
ciągle gada inni nie mają możliwości się z nią poznać, a wydaje się naprawdę
interesującą postacią. Okej ja mam narzeczoną, ona chłopaka, ale jak to się
mówi, „czego oczy nie widzą tego sercu nie żal”.
20 minut później, Maia
Tak
jak przekazał mi Andrzej udałam się do pokoju sztabu medycznego gdzie siedzieli
już fizjoterapeuci, doktor Jan, Olek Bielecki, tata i wujek Gardini. Lekarz kadry na zmianę z fizjoterapeutą
powtarzają mi, że rehabilitacja będzie długa, że nie wiadomo czy się uda, abym
później wróciła do tańca. Już nie mam siły ich słuchać. Zastanawiam się ile
zostało Kobiemu czasu w samolocie.
-Maia
zgadzasz się na to, że rano będziesz mieć zajęcia z Olkiem, a popołudniu z
Giovanim na siłowni?- Moje rozmyślenia przerwał tata, który chyba chciał się
upewnić, że ich słuchałam
-Tak
tak zgadzam się na wszystko chcę wylecieć do LA jak najszybciej- odpowiedziałam
szybko nie zastawiając się jak to zabrzmi. Dopiero, gdy spojrzałam na tatę
uświadomiłam sobie, że moja wypowiedź go zabolała.
-Przepraszam
ja muszę pójść coś załatwić- tata poderwał się z miejsca i wyszedł. Ja zostałam
sama z całą resztą sztabu. Teraz mam wyrzuty sumienia, bo tata pewnie poczuł
się dotknięty moją wypowiedzią.
-
Co ty sobie myślisz? Myślisz, że jak żyjesz, na co dzień w Los Angeles i
spotykasz się z gwiazdą to możesz się tak zachowywać? Andrea od początku
zgrupowania cieszył się tym, że przyjeżdżasz chciał nadrobić stracony czas, a
ty mu mówisz, że chcesz stąd wyjechać jak najszybciej.- Napadł na mnie wujek
Andrea
-
Z całym szacunkiem wujku, ale nie masz pojęcia o moim życiu, więc się nie
wypowiadaj. Mam w LA pracę marzeń i chłopaka, który jest dla mnie najważniejszy
na świecie. Naprawdę cię szanuje wujku, ale teraz gadasz głupoty- po tych
słowach opuściłam pokój medyków i udałam się do swojego. Po drodze spotkałam
Andrzeja z Karolem
-I
jak plan ustalony?- zapytał mnie Kłos
-Tak
zaczynam operacje powrót do sprawności od jutra. Przepraszam chłopaki, ale
chciałam pójść do pokoju.
-Przyjść
po Ciebie, gdy będziemy szli na kolacje?- tym razem pytanie zadał Andrzej
-Jasne
Tak
zakończyłam konwersacje z dwójką środowych Skry. Gdy byłam już u siebie
włączyłam laptopa. Najpierw sprawdziłam Facebooku, gdzie zaakceptowałam zaproszenia
od siatkarzy. Napisałam tez do żony Kendalla Marshalla, który gra razem z Kobim
w klubie, pytając czy mogłaby czasem zajrzeć do mojego chłopaka, czy nie puścił
naszego mieszkania z dymem. Po tym wylogowałam się z Facebooku. Sprawdziłam,
kto jest dostępny na Skypie. Nie zdążyłam nawet tego sprawdzić przy czyich Nickach
wyświetla się zielona kropka, bo po chwili zadzwonił do mnie Kendall, bez
zastanowienia kliknęłam zieloną słuchawkę
-Cześć
piękna- tymi słowami powitali mnie koszykarze LA Lakers, którzy siedzieli, w
jakies restauracji razem
-
Heeej
-Jak
tam u Ciebie w Polsce?
-
Jeszcze panowie żyje. Kobe poleciał już, więc zostałam sama z kadrą taty. Właśnie mam do was jedną prośbę
-Co
możemy dla Ciebie zrobić- Ryan Kelly
-Moglibyście
czasami wpaść do, Kobiego, aby nie siedział cały czas sam?
-Jasne
i tak byśmy to zrobili-odpowiedzieli mi chórem
-Dobra
panowie ja kończę bo jestem nie żywa, bo nic w nocy nie spałam
-Rozumiemy
ostatnia noc, z Kobim. Idź spać, buziaki- Po tych słowach rozłączyłam się i
odłożyłam laptopa na bok. Nie wiem nawet, kiedy zasnęłam…
Jakiś czas później
Andrzej W.
-
Karol pośpiesz się mieliśmy pójść po Maie- próbowałem jakoś pośpieszyć,
Karollo, który wiązał buty.
-Już
już spokojnie Wroniaszku, możemy już iść- wreście opuściliśmy pokój i udaliśmy
się do pokoju nr 100. Z racji tego, że Maia pozwoliła mi wchodzić do swojego
pokoju bez pukania, nacisnąłem klamkę i drzwi się otworzyły. Gdy weszliśmy w głąb pokoju odkryliśmy, że
Maia śpi. Spojrzałem na Karola
-Stary
chyba jej nie będziemy budzić, co?
-
No miała ciężki dzień. Przykryj ją kocem i idziemy na kolację- tak jak
powiedział przykryłem ją kocem i obydwaj opuściliśmy pokój. Przy windzie
spotkaliśmy Zibiego z Miśkiem
-
No panowie gdzie zgubiliście naszą gwiazdę?- Zagadał nas Michał
-Śpi,
wiecie miała ciężki dzień-odpowiedział Karol
Gdy
zjechaliśmy na dół udaliśmy się do
stołówki. Jedną rzecz, którą dało się zauważyć od razu był fakt, że trener
Anastasi siedział na końcu sam przy stoliku pisząc coś energicznie na
komputerze, a nie jak zwykle z całym sztabem na początku. Zdziwiło mnie to
trochę. Po chwili wszyscy przeżyli jeszcze większy szok.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział trafia w wasze ręce. Pojawiają się nowe problemy to jak to się rozwinie zobaczycie w kolejnych rozdziałach. Jak zwykle zachęcam do komentowania. Jest to naprawdę niesamowita motywacja do dalszej pracy. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.
Pozdrawiam wszystkich Miśka
Fajnie, fajnie. Tylko rozdział ciut za krótki :) jesli możesz, w miarę możliwości postaraj się, aby wszystkie rozdziały były pisane taką samą czcionką i czytelną. Wtedy blog lepiej wygląda i lepiej się czyta :)
OdpowiedzUsuńCo do samej treści, jestem ciekawa, jak wszystko się potoczy, bo zapowiada się interesująco.
Zauważyłam, że "link" nie jest zalinkowany, znaczy nie ma bezpośredniego odnośnika. Jest to trochę nie wygodne, bo żeby sprawdzić co to za piosenka i jej posłuchać, trzeba skopiować link.
Dzisiaj żadnych błędów językowych nie wyłpałam, więc jest progress :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, no_princess :D