poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 3

PODKŁAD https://www.youtube.com/watch?v=QapfTGTXbxc&list=PL4BYZASxmmaQkuusl2lmZ4OkAenBby_4G
ZB9
Kurek nie mógł przeboleć, że jego idol już odjechał. Mnie jednak zainteresowała inna rzecz. Do siedzącej na ławce Mai dosiadł się Wrona. Przyznał się, że zna ją od dawna. Ponoć poznali się na jakimś obozie, gdy oboje mieli po 11 lat. Wkurzyłem się to ja miałem się z nią zaprzyjaźnić.  Cholera wszystko się popieprzyło. Gdy tak stałem ktoś popukał mnie w ramię. Momentalnie się odwróciłem
- Zibi nie widziałeś gdzieś Mai Anastasi?- Był to nasz kadrowy lekarz dr Jan
- Taaa siedzi tam z Wroną
-Dobra możesz jej powiedzieć, że czekam z Bieleckim na nią w moim pokoju. Musimy podjąć z Olkiem decyzje związane z jej rehabilitacją.
- Robi się- uśmiechnąłem się do doktora
Wyszedłem przed budynek i krzyknąłem
- Te Wrona
-Co????-Odkrzyknął mi po chwili
- Powiedz naszej gwieździe, że ma pójść do Sokala.
Widziałem, że Wrona pokiwał głową, więc oddaliłem się do pokoju. Wkurza mnie Wrona i to strasznie… Rządzi się w kadrze jakby grał w niej już kilkanaście sezonów, a gra debiutancki. Nie ma żadnego szacunku do zawodników, którzy grali już w kadrze przed nim, a teraz okazuje się, że zna córkę trenera. Przez to, że on z nią ciągle gada inni nie mają możliwości się z nią poznać, a wydaje się naprawdę interesującą postacią. Okej ja mam narzeczoną, ona chłopaka, ale jak to się mówi, „czego oczy nie widzą tego sercu nie żal”.
20 minut później, Maia
Tak jak przekazał mi Andrzej udałam się do pokoju sztabu medycznego gdzie siedzieli już fizjoterapeuci, doktor Jan, Olek Bielecki, tata i wujek Gardini.  Lekarz kadry na zmianę z fizjoterapeutą powtarzają mi, że rehabilitacja będzie długa, że nie wiadomo czy się uda, abym później wróciła do tańca. Już nie mam siły ich słuchać. Zastanawiam się ile zostało Kobiemu czasu w samolocie.
-Maia zgadzasz się na to, że rano będziesz mieć zajęcia z Olkiem, a popołudniu z Giovanim na siłowni?- Moje rozmyślenia przerwał tata, który chyba chciał się upewnić, że ich słuchałam
-Tak tak zgadzam się na wszystko chcę wylecieć do LA jak najszybciej- odpowiedziałam szybko nie zastawiając się jak to zabrzmi. Dopiero, gdy spojrzałam na tatę uświadomiłam sobie, że moja wypowiedź go zabolała.
-Przepraszam ja muszę pójść coś załatwić- tata poderwał się z miejsca i wyszedł. Ja zostałam sama z całą resztą sztabu. Teraz mam wyrzuty sumienia, bo tata pewnie poczuł się dotknięty moją wypowiedzią.
- Co ty sobie myślisz? Myślisz, że jak żyjesz, na co dzień w Los Angeles i spotykasz się z gwiazdą to możesz się tak zachowywać? Andrea od początku zgrupowania cieszył się tym, że przyjeżdżasz chciał nadrobić stracony czas, a ty mu mówisz, że chcesz stąd wyjechać jak najszybciej.- Napadł na mnie wujek Andrea
- Z całym szacunkiem wujku, ale nie masz pojęcia o moim życiu, więc się nie wypowiadaj. Mam w LA pracę marzeń i chłopaka, który jest dla mnie najważniejszy na świecie. Naprawdę cię szanuje wujku, ale teraz gadasz głupoty- po tych słowach opuściłam pokój medyków i udałam się do swojego. Po drodze spotkałam Andrzeja z Karolem
-I jak plan ustalony?- zapytał mnie Kłos
-Tak zaczynam operacje powrót do sprawności od jutra. Przepraszam chłopaki, ale chciałam pójść do pokoju.
-Przyjść po Ciebie, gdy będziemy szli na kolacje?- tym razem pytanie zadał Andrzej
-Jasne
Tak zakończyłam konwersacje z dwójką środowych Skry. Gdy byłam już u siebie włączyłam laptopa. Najpierw sprawdziłam Facebooku, gdzie zaakceptowałam zaproszenia od siatkarzy. Napisałam tez do żony Kendalla Marshalla, który gra razem z Kobim w klubie, pytając czy mogłaby czasem zajrzeć do mojego chłopaka, czy nie puścił naszego mieszkania z dymem. Po tym wylogowałam się z Facebooku. Sprawdziłam, kto jest dostępny na Skypie. Nie zdążyłam nawet tego sprawdzić przy czyich Nickach wyświetla się zielona kropka, bo po chwili zadzwonił do mnie Kendall, bez zastanowienia kliknęłam zieloną słuchawkę
-Cześć piękna- tymi słowami powitali mnie koszykarze LA Lakers, którzy siedzieli, w jakies restauracji razem
- Heeej
-Jak tam u Ciebie w Polsce?
- Jeszcze panowie żyje. Kobe poleciał już, więc zostałam sama z kadrą taty.  Właśnie mam do was jedną prośbę
-Co możemy dla Ciebie zrobić- Ryan Kelly
-Moglibyście czasami wpaść do, Kobiego, aby nie siedział cały czas sam?
-Jasne i tak byśmy to zrobili-odpowiedzieli mi chórem
-Dobra panowie ja kończę bo jestem nie żywa, bo nic w nocy nie spałam
-Rozumiemy ostatnia noc, z Kobim. Idź spać, buziaki- Po tych słowach rozłączyłam się i odłożyłam laptopa na bok. Nie wiem nawet, kiedy zasnęłam…
Jakiś czas później
 Andrzej W.
- Karol pośpiesz się mieliśmy pójść po Maie- próbowałem jakoś pośpieszyć, Karollo, który wiązał buty.
-Już już spokojnie Wroniaszku, możemy już iść- wreście opuściliśmy pokój i udaliśmy się do pokoju nr 100. Z racji tego, że Maia pozwoliła mi wchodzić do swojego pokoju bez pukania, nacisnąłem klamkę i drzwi się otworzyły.  Gdy weszliśmy w głąb pokoju odkryliśmy, że Maia śpi. Spojrzałem na Karola
-Stary chyba jej nie będziemy budzić, co?
- No miała ciężki dzień. Przykryj ją kocem i idziemy na kolację- tak jak powiedział przykryłem ją kocem i obydwaj opuściliśmy pokój. Przy windzie spotkaliśmy Zibiego z Miśkiem
- No panowie gdzie zgubiliście naszą gwiazdę?- Zagadał nas Michał
-Śpi, wiecie miała ciężki dzień-odpowiedział Karol

Gdy zjechaliśmy na dół  udaliśmy się do stołówki. Jedną rzecz, którą dało się zauważyć od razu był fakt, że trener Anastasi siedział na końcu sam przy stoliku pisząc coś energicznie na komputerze, a nie jak zwykle z całym sztabem na początku. Zdziwiło mnie to trochę. Po chwili wszyscy przeżyli jeszcze większy szok.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział trafia w wasze ręce. Pojawiają się nowe problemy to jak to się rozwinie zobaczycie w kolejnych rozdziałach. Jak zwykle zachęcam do komentowania.  Jest to naprawdę niesamowita motywacja do dalszej pracy. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.
Pozdrawiam wszystkich Miśka

1 komentarz:

  1. Fajnie, fajnie. Tylko rozdział ciut za krótki :) jesli możesz, w miarę możliwości postaraj się, aby wszystkie rozdziały były pisane taką samą czcionką i czytelną. Wtedy blog lepiej wygląda i lepiej się czyta :)
    Co do samej treści, jestem ciekawa, jak wszystko się potoczy, bo zapowiada się interesująco.
    Zauważyłam, że "link" nie jest zalinkowany, znaczy nie ma bezpośredniego odnośnika. Jest to trochę nie wygodne, bo żeby sprawdzić co to za piosenka i jej posłuchać, trzeba skopiować link.
    Dzisiaj żadnych błędów językowych nie wyłpałam, więc jest progress :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń