środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 8

                                                                               Kobe
Stałem na korytarzu i rozmawiałem z moją byłą żoną gdy nagle zobaczyłem jak do sali gdzie leży Maya wbiega masa lekarzy. Od razu rozłączyłem rozmowę i chciałem wejść na salę jednak pielęgniarka mi zabroniła. Próbowałem ją przekonać do tego, że musi mnie wpuścić  ta jednak była nie ugięta. Gdy zapytałem się co się dzieje poinformowała mnie, że Maya zaczęła się wybudzać. Nareszcie!!!!! Usiadłem zdenerwowany na krześle i czekałem. Siedziałem tam nie wiem ile czasu jednak po wieczności dla mnie z sali wyszedł lekarz
-Co z nią?- szybko poderwałem się z miejsca i zadałem pytanie
-Kim pan jest?
-Jestem jej chłopakiem, proszę mi powiedzieć, co z nią?
-Pacjentka się obudziła, także teraz powinno być już tylko lepiej. Jeśli pan chcę może pan wejść do pacjentki, ale proszę nie siedzieć tam za długo. Ona musi odpocząć- szybko powiedział, co powinien i odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Ja nie czekając na nic udałem się do sali gdzie znajdowała się Maya.
-Kobe? Co ty tu robisz skarbie?- wydawała się zdziwiona tym, że jestem w Polsce
-Myślisz, że był bym wstanie siedzieć spokojnie w LA z myślą, że ty tu walczysz o życie.  Gdy tylko Andrea do mnie zadzwonił zabrałem rzeczy z domu, twoje badanie z ostatniego czasu i wsiadłem w samolot. Niestety nie było mnie tu w czasie twojej operacji, wiesz ile leci się ze Stanów do Warszawy. Gdy dojechałem wysłałem twoich rodziców do Spały, wiesz byli tutaj przez jakieś 14 godzin.
- Kobe, ale ty masz przecież ligę? Mi nie było nic poważnego na pewno...
-Maya miałaś skrzeplinę w sercu. Zrozum mogłaś umrzeć. Był to prawdopodobnie skrzep, który przemieścił się z nogi do serca. Wtedy w Spale ty nie oddychałaś byłaś praktycznie martwa...
-O mój boże nie wiem, co mam powiedzieć, ale wyjdę z tego?
-Tak kochanie wyjdziesz tylko musisz na razie odpocząć. Wiesz po tym telefonie od twojego taty uświadomiłem sobie jedną rzecz
-Jaką?
-Gdy leciałem sobie tym samolotem i tylko, co chwilę dostawałem informację o tym, że jest z tobą źle i jest taka możliwość, że mogę Cię stracić dotarło do mnie, że nie chcę żyć bez Ciebie na tym świecie, dlatego pragnę zadać Ci jedno pytanie. Mayu Anastasi czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- klęknąłem na jedno kolano przed łóżkiem na którym leżała Maya i czekałem na odpowiedź. Mimo że była to chwila dla mnie była to wieczność. Widziałem szok wymalowany na jej twarzy jednak po chwili i on został zastąpiony innym wyrazem twarzy.
Maya
Po tym jak przeżyłam pierwszy szok, który był spowodowany tym gdzie się obudziłam i całą opowieścią Kobe'a o tym, co mi się stało nadszedł czas na następny szok. Kobe mi się oświadczył!!! Byłam tym tak zdziwiona, że nawet nie byłam wstanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, ale jest pewne marzyłam o tej chwili od momentu, gdy zamieszkaliśmy razem.  Po chwili jednak pokiwałam głową, a na twarz wkradł mi się uśmiech.  Na twarzy już mojego narzeczonego także pojawił się uśmiech.  Poderwał się z podłogi i zbliżył się do mnie. Po chwili poczułam jego usta delikatnie pieszczące moje. Gdy oderwał je poczułam przyjemne zimno na moim palcu. Spojrzałam tam. Był to mój pierścionek zaręczynowy. Był piękny, mały z brylantem na środku obrączki. Po moim policzku spłynęła jedna łza
-Hej, czemu płaczesz?- Kobe zareagował od razu ścierając ją
-To ze szczęścia. Każda dziewczyna marzy o tym, aby któregoś dnia na jej palcu pojawił się pierścionek od tego prywatnego księcia. Może tego nie wiesz, ale jesteś moim księciem z bajki.
-A ty moją księżniczką lepszą niż te wszystkie Disneya razem wzięte.  Kocham cię księżniczko wiesz?
-Wiem kochanie wiem

Andrzej
Gdy trener wrócił do hotelu udało mi się ubłagać go o zgodę na wyjazd do szpitala do niej. Do dziewczyny, która skradła moje serce, mimo że nie powinna tego robić. Karol pojechał ze mną. To jest prawdziwy przyjaciel. Zawsze mnie wspiera, a ja staram się wspierać go. Cała droga do szpitala minęła mi na rozmyślaniu. Nie musiałem pytać się gdzie leży Maya, ponieważ trener mi to powiedział także po chwili znalazłem się przed jej salą. Przez szybę zobaczyłem, że jest u niej Kobe. Nie sądziłem, że przyjechał, przecież ma ligę w Stanach.  Zdecydowałem się jednak wejść do środka

-Hej jak się czujesz?- było to pierwsze, co mi się nasunęło na myśl
-Bywało lepiej, ale Kobe dał mi coś, co poprawiło mi samopoczucie o 1000%- mówiąc to wyciągnęła swoją prawą rękę w moim kierunku
-Czy to?- nie mogłem dokończyć słowa po prostu nie wychodziły mi z gardła
-Tak Andrzej wychodzę za mąż- była taka szczęśliwa i nie zdawała sobie sprawy z tego, że mówiąc te słowa złamała moje serce na miliony kawałków. Teraz wiem, że nie mam prawa wyznać jej mojego uczucia. Widzę, jaka jest szczęśliwa z Kobe’m. Wiem, że z nią nie będę, ale nie wiem czy potrafię żyć bez niej. Chyba nie mogę być jej przyjacielem dłużej. Powinienem ją wspierać, ale nie mogę tego robić będąc w niej tak bardzo zakochany.  Muszę zakończyć przyjaźń z nią. Nie chcę widywać się z nią w czasie meczy czy zgrupowań. Chociaż nie chcę tego robić, ale chyba zrezygnuje z gry w kadrze. Każdy powie, że robię to pod wpływem chwili, ale ja muszę to zrobić. To najlepsza decyzja…
-Andrzej?
-To super. Przepraszam muszę już iść- wybiegłem z jej Sali. Karol był zdziwiony moją reakcją, ale nie pytając się o nic udał się ze mną do samochodu. W ośrodku znaleźliśmy się po chwili w ośrodku. Udałem się od razu do trenera. Musiałem go poinformować o mojej decyzji. Gdy znalazłem się przed drzwiami do jego pokoju zapukałem, a gdy usłyszałem „proszę” wszedłem do środka
-Andrzej? Coś się stało?- wydawał się być zdziwiony moją obecnością tutaj
-Trenerze możemy porozmawiać?- pierwszy raz użyłem określenia trenerze w stosunku do niego
-Tak jasne, co się stało?
-Zdecydowałem się opuścić zgrupowanie proszę nie pytaj, dlaczego. Muszę wrócić do rodziców do domu. Ja to po prosty muszę zrobić. Wiem, że dużo starce, bo są Mistrzostwa w tym roku, ale ja naprawdę muszę to zrobić. Potrzebuje czasu dużo czasu nie wiem ile dokładnie. Dlatego proszę wykreśl moje nazwisko ze wszystkich planów kadrowych. Przepraszam, ze stawiam cię w takiej sytuacji, ale tak naprawdę będzie lepiej dla mnie, dla kadry.
-Andrzej czy to ma jakiś związek z moją córką?
-Nie ja po prostu potrzebuje czasu, aby pomyśleć nad swoim życiem- nie mogłem mu przecież powiedzieć prawdy
-Kiedy chcesz wyjechać?
-Jutro w czasie treningu. Nie chcę, aby chłopaki to widzieli.
Następnego dnia ok. 10
Jakąś marną wymówką udało mi się wytłumaczyć Karolowi, czemu nie idę na trening. Gdy tylko wyszedł na salę szybko spakowałem moje rzeczy. Gdy byłem już gotowy zdecydowałem się zostawić krótkie wyjaśnię dla Kłosa. Zasługiwał na to. Napisałem dość długi list zostawiłem go na łóżku mojego przyjaciela i wyszedłem z ośrodka. Przed nim czekała już taksówka.  Wsiadłem do środka zostawiając wcześniej bagaże w bagażniku, prosząc kierowcę na lotnisko. Gdy ruszyliśmy szybko spojrzałem na budynek ostatni raz po chwili zostawialiśmy Spałę za sobą. Wyjąłem z torby tablet i szybko wszedłem na facebooka. W ustawieniach kliknąłem usuń konto. Najpierw publiczne potem prywatne. Potem przyszła kolej na twitera i instragrama. Zablokowałem także moją skrzynkę pocztową. Tylko tak mogę odciąć się od świata. W pewnym sensie nie było po mnie śladu w sieci. Czy żal mi zostawić kadrę wiadomo, że tak. Może nie zostawienie siatkówki boli najbardziej, ale raczej ludzi z nią związanych.  Po tylu latach ci ludzie stali się dla mnie jak druga rodzina. Właśnie rodzina. Poczułem pewne ukucie w sercu na myśl o mamie, tacie i moim bracie. Jestem z niego bardzo dumny. Studiuje w Londynie, pracuje, bo nie chcę obciążać rodziców wydatkami. Źle się czuję z tym, że ma on bardzo dużo kompleksów z powodu mnie. Maciek jest niesamowitym inteligentnym młodym człowiekiem, który na pewno wyrośnie na niezwykle dobrego człowieka.  Napisałem mu krótkie smsa. Napisałem mu tylko „przepraszam”. Po tym wyjąłem kartę Sim z telefonu złamałem na pół i wyrzuciłem za okno. Po pewnym czasie godzinie może więcej taksówkarz poinformował mnie, że jesteśmy na miejscu. Zapłaciłem mu należyte pieniądze zabrałem walizkę i udałem się w stronę kas. Gdy doszedłem do okienka zapytałem się pani
-Gdzie odlatuje samolot, który startuje teraz najszybciej?
-Do Portugali
-Poproszę jeden bilet
-Powroty też?
-Nie w jedną stronę
-Jest Pan pewien, że bez powrotnego? Ciężko będzie kupić Panu w Portugali
-Zdaje sobie z tego sprawę...- po tym kasjerka zajęła się swoimi rzeczami wydając mi odpowiedni bilet po pewnym czasie. Z nim w dłoni udałem się na odprawę, a później szybko do samolotu. Cóż, co czułem, gdy samolot odrywał się od pasa. W pewnym sensie poczułem wolność, ale też smutek. Wiem jedno do Polski nie planuje wracać szybko o ile w ogóle.
Karol
  Wszedłem do pokoju padnięty jak zawsze w tym okresie przygotować. Spodziewałem się zastać Andrzeja w środku. Od wejścia rzucił mi się porządek panując w środku. Wrona sprzątał???? Gdy doszedłem do swojego łóżka wiedziałem już, że coś jest nie tak. Utwierdził mnie w tym przekonaniu list, który znalazłem na łóżku:
„Karol
 Nigdy nie sądziłem, że będą musiał to napisać w takich okolicznościach. Muszę wyjechać z kadry. Pewnie nie wrócę też do Bełka na sezon klubowy. Nie wiem gdzie wtedy będę może bardzo blisko a jednak daleko. Źle się czuję z tym, że nie poinformowałem Cię o moim wyjeździe wcześniej, ale ja muszę wyjechać. Inaczej skończy się to tragicznie dla kogoś. Gdybym nie miał szansy powiedzieć Ci tego osobiście chcę żebyś wiedział, że byłeś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem sobie wymarzyć. Jesteś wspaniałym człowiekiem i jestem przekonany, że osiągniesz w życiu( sportowym i prywatnym) naprawę dużo. Proszę przekaż moim rodzicom, że bardzo ich kocham i przepraszam za to, co zrobiłem i zrobię. Przekaż Maćkowi, że jest lepszy ode mnie i to ja powinienem mieć kompleksy a nie on.  Chcę Cię prosić abyś spróbował zastąpić Maćkowi mnie. On potrzebuje rozmów z bratem, a mnie nie będzie. Proszę zrób to dla mnie. Wiem, że będę musiał zapłacić te pieniądze za zerwany kontrakt, ale to nie jest problem.  Ostatnie prośba NIE SZUKAJCIE MNIE. Gdy dojdę do wniosku, że mogę wrócić wrócę. Nie przyśpieszajcie tego.
Twój na zawsze przyjaciel

Andrzej”
========================================================================
  Witam Was po kolejnej długiej przerwie. Strasznie ciężko mi się w wakacje zmotywować. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Nie ma Zibiego, ale mam  nadzieję, że nie jest najgorzej. Nie wiem kiedy nowy rozdział, ale postaram się jeszcze w sierpniu. Liczę na jakiś znak, że ktoś tu jest. Pozdrawiam Miśka