Teraz siedzę w samolocie. Siedzę z nogą, w stabilatorze. Obok siedzi On. Najlepszy zawodnik ligi koszykarskiej, NBA. W dwóch słowach Kobe Brayant.
Lecimy do Polski właśnie tam przebywa mój
ojciec, trener kadry Polskiej w siatkówce. Tak mój ojciec to Andrea
Anastasi. Lecę do niego do Spały, bo
jego fizjoterapeuci mają pomóc mi w powrocie do sprawności po zerwaniu więzadeł
kolana. Muszę wrócić jak najszybciej,
bo, na pewno nikt w klubie nie będzie czekać rok na tancerkę. Koby jak przystało na moje chłopaka ciągle
mnie wspiera. Sam jest sportowcem i wie jak ciężkie są wszelakie kontuzje. Zbliżamy się już do lądowania na lotnisku w
Modlinie. Czemu tu? Aby uniknąć rozgłosu, głównie z tego powodu nasz szef
zdecydował się wysłać się nas prywatnym samolotem aż do Polski. Kobe dostał
tylko 5 dni wolnego także samolot ma tu na niego zaczekać. Na płycie lotniska
czeka na nas prywatny samochód z kierowcą. Ma nas zawieźć do ośrodka w Spale.
Po chwili siedzimy już w samochodzie.
-
Boję się Kobe- mówię wtulona w jego ramię- Boję się, że nie uda mi się wrócić
do tańca.
-
O czym ty mówisz. Oczywiście, że wrócisz. Jesteś silna. Wrócisz dokładnie tak
jak ja.- Mówi całując mnie w głowę
Wtulam
się w niego jeszcze mocniej. Jak, że czeka nas 3 godzina podróż szybko oboje
zasypiamy...
-Kochanie
budzimy się dojeżdżamy powoli.- Szepcze mi do ucha Koby
Rzeczywiście
właśnie wjeżdżamy na parking przed wielkim ośrodkiem. Gdy samochód się zatrzymuje dziękujemy
kierowcy i prosimy, aby zaczekał jeszcze chwile. Pierwszy wysiada Koby i po
chwili otwierają się też drzwi z mojej strony. Pomaga mi wysiąść i podaje kule.
On z moją torebką i swoją torbą idzie tuż obok mnie ciągle pytając się czy na
pewno nie ma mnie wziąć na ręce zdecydowanie zaprzeczam. Po chwili znajdujemy
się w holu i podchodzimy do recepcji
-Witam
nazywam się Maia Anastasi
-Tak
tak wiem pani ojciec mnie o wszystkim poinformował. Proszę usiąść pójdę i go
zawołam.
Widzę
jak patrzy na Kobiego, który stoi obok mnie. Ciągle nie jest przekonany do
tego, że jakoś się sama poruszam. Siłą zaciąga mnie na kanapy przy recepcji. Nie
mija chwili i znowu czuje pocałunek Kobiego na ustach.
-
Moglibyście zaczekać z takimi rzeczami na później
Dopiero
po chwili orientuje się, że powiedział to mój tata. Koby jest szybszy. Bez
trudu podrywa się z kanapy i serdecznie wita się z moim ojcem. Skąd się znają;
tata był u nas jakoś w trakcie zimy. Bardzo polubił się z Kobim. Po chwili
ojciec podchodzi i wita się także ze mną.
-
Jak się czujesz córeczko?
-
Tak dobrze jak może się czuć osoba z taką kontuzją.-Uśmiecham się do ojca
-
Zarezerwowałem ci? wam? pokój na trzecim piętrze ja mieszkam na czwartym także
niedaleko. Gdzie macie bagaże??
-
W samochodzie nie chciałem brać od razu wszystkiego- szybko odpowiedział Koby
-
Dobrze poproszę kogoś z obsługi. Maia czy ty dojdziesz sama?
-Tak
tak spokojnie.- Powoli wstaje z kanapy ból jest jednak ogromny, co wywołuje
grymas twarzy na mojej twarzy
-
Wiesz, co kochanie trzeba było powiedzieć, że aż tak cię boli. Andre
przepraszam, ale mógłbyś wziąć moją torbę i torebkę Mai??
Po
chwili czuje, że znajduje się na rękach u mojego chłopaka, który pewnie zmierza
w kierunku windy. Za nami podąża mój ojciec. Po chwili mijamy grupę mężczyzn w
czerwonych dresach. Widzę ich zaszokowane miny. W końcu nie codziennie widzi
się gwiazdę NBA w Polsce.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział tuż po świętach. Mam nadzieje, że się wszystkim spodoba. Jeśli macie jakieś uwagi proszę o komentarze nawet te z krytyką. Pozdrawiam w ostatni dzień wolny od szkoły
Zapraszałaś, więc wpadłam.
OdpowiedzUsuńNBA, koszykówka, Koby Brayant - trochę nie moja bajka, ale kiedy przeczytałam kto jest ojcem Mai na pewno tu zostanę!
Oby szybko wyleczyła się z kontuzji i wróciła na parkiet. No i ciekawa jestem jej relacji z siatkarzami :D
PS. Jak możesz to informuj mnie gdzieś. Dziękuję.
wow, co za bohaterowie - to powiem na początek. XD zapowiada się ciekawie. unikaj tylko niepotrzebnych powtórzeń w treści, to już w ogóle będzie mega.
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować na para-siempre-fcb.blogspot.com gdzie również Cię serdecznie zapraszam. pozdrawiam xD
Cóż koszykówka to jedyny sport, z którym nie odnalazłam jakoś wspólnego języka, ale są siatkarze, jest interesujący 1 rozdział to i ja zostaje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej :) Wszyscy zachwalają, to ja trochę skrytykuję :)
OdpowiedzUsuńZbyt dużo powtórzeń. Choćby drugi akapit: "Teraz siedzę w samolocie. Siedzę z nogą, w stabilatorze. Obok siedzi On." Zbyt dużo razy słowo "siedzieć". Bardzo razi w oczy. Jeśli nie możesz znaleźć jakiegoś synonimu, to po prostu napisz coś innego, np. " Właśnie jestem w samolocie. Moją nogę usztywnia stabilizator, a obok mnie siedzi On." (ten przykład może się nie klei, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :)). Druga sprawa. Kiedy piszesz dialogi, nie stawiaj kropki przed myślnikiem, bo to także jest błąd i nie czyta się tego najlepiej. Tak samo między myślnikami a wyrazami stawiaj pauzy (spacje), bo wszystko się zlewa. Czytając to miałam wrażenie, że czytam ciągły tekst, a nie dialog. Poza tym, chyba wszystko ok. W razie, gdybym wyłapała jeszcze jakieś błędy, to napiszę.
Co do samej fabuły, to jestem ciekawa, co wyniknie z połączenia koszykówki z siatkówką. Czekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam serdecznie, no_princess :*
Dzięki za ten komentarz. Postaram się aby w następnym rozdziale już tego nie było. Każda konstruktywna krytyka jest dla mnie ważna bo dopiero zaczynam. Także dziękuje i mam nadzieje, że spodobają ci się następne rozdziały :)
Usuń