środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 6

    Słuchajcie            https://www.youtube.com/watchv=8v_4O44sfjM&list=RDUAWcs5H-qgQ&index=7

                                                                                  Maya
    Gdy opuściliśmy ze Zbyszkiem mój pokój chcieliśmy szybko dostać się do windy, najlepiej tak, żeby nikt nas nie zobaczył. Jak wiadomo, jeśli człowiek coś chcę dostaje coś dokładnie odmiennego.  Na korytarzu stała cała kadra wraz ze wszystkim członkami sztabu.  Oczywiście ich wzrok po ułamku sekundy od momentu gdy zamknęłam drzwi. Na korytarz właśnie wszedł tata:
-Co tu się dzieje?- właśnie takie pytanie usłyszałam jako pierwsze, zadał je tata
-Bartman spał u twojej córki w pokoju- jak się można było spodziewać była to szybka i jakże miła odpowiedź wujka Andrei
-Co? Jak to? Dobra później to wyjaśnimy. Kobe próbuje się do Ciebie od wczoraj dodzwonić, ale nie odbierasz w końcu zadzwonił do mnie
- Po co? co się stało?
- Nie wiem dokładnie, ale kazał Ci przekazać, że jakiś Mike się podał i wziął, a Aria jest w szpitalu- gdy to usłyszałam wiedziałam, że muszę jak najszybciej znaleźć się w Stanach
- Jesteś pewien?
-Tak mi powiedział
  Gdy usłyszałam potwierdzenie słów poczułam się jakbym dostała czymś bardzo ciężkim w głowę. Aria to moja przyjaciółka z zespołu, a Mike to jej chłopak. Jest uzależniony od narkotyków. Razem z Kobe staramy się jak możemy, aby im pomóc. Z tego wszystkiego zrobiło mi się tak słabo, że musiałam złapać się Zbyszka
- Co się dzieje?- nie minęła sekunda, a on już obdarzył mnie  zaniepokojonym spojrzeniem
-Trochę mi słabo- gdy to wypowiadałam zaczęłam czuć to jak ciężko mi się oddycha. Potem chyba odpłynęłam

                                                                         Zibi
 Gdy wyszliśmy na korytarz zapanował straszny harmider. Maya strasznie przejęła się tym co przekazał jej Andrea. W pewnym momencie poczułem jak złapała mnie za ramię. gdy spytałem ją co się stało powiedziała, że jej słabo, a potem osunęła się na ziemie. Zdążyłem ją złapać chwilę przed tym jak by uderzyła głową o podłogę. Ułożyłem ją delikatnie na podłodze
-Maya obudź się, Maya hej nie śpij- nie reagowała nie ruszała się
- No zróbcie coś- krzyknąłem na innych, którzy stali jak słupy soli i nic nie robili  . Po chwili podszedł do mnie doktor Jan. Ukląkł przy niej. Gdy ją badał widziałem, że na jego twarzy pojawiał się coraz większy niepokój
-Ona nie oddycha, niech ktoś zadzwoni po karetkę! Zibi wiesz jak się przeprowadza reanimacje?- byłem tak przerażony, że nie usłyszałem co do mnie mówił- Zibi?
-Tak?
-Umiesz?
-Ale co mam umieć?
-Dobra już nic chłopaki kto może przeprowadzić reanimacje? Łukasz chodź- Sokal kazał mi się odsunąć; moje miejsce zajął Żygadło
-Co mam robić?- wydawał  mi się taki spokojny
-30 uciśnięć i po nich 2 wdechy, gdy nie będziesz mieć siły ktoś Cię zmieni-  nasz rozgrywający przystąpił do ratowania Mai życia, a w tym czasie Sokal wydawał kolejne polecenia
-Oskar idź do mnie do pokoju i przynieś moją torbę, Marcin zadzwoń po karetkę, Andrea myślę, że powinieneś powiadomić Kobiego będziemy potrzebować aktualnych informacji o jej stanie zdrowia.
 Tak jak kazał cała trójka zaczęła wykonywać polecenia. Ja sam stałem jak słup. Nic do mnie nie docierało.
-Karetka już jedzie- Marcin skończył rozmawiać, ja w tym czasie spojrzałem na Andre, który rozmawiał z Brayantem przez telefon.
                                                                       Kobe
   Siedzieliśmy na sali i omawialiśmy taktykę na kolejny mecz gdy zawołał mnie drugi statystyk, który w czasie treningów oprócz tego, że robi statystyki pilnuje nam też telefonów
-Kobe telefon Ci dzwoni jakiś Andrea- zdziwiłem się czemu ojciec Mai ma do mnie dzwonić, ale tym bardziej szybciej podbiegłem do niego. Chłopaki śmiali się, że teść mnie kontroluje
-Halo
-Kobe Maya ma bardzo duże kłopoty zdrowotne?
-Jakie?
-Aktualnie ją reanimują jednak lekarz powiedział, że potrzebujemy wszystkich informacji o jej zdrowiu  myślę, że ty wiesz więcej ode mnie.
-Jak to ją reanimują?-krzyknąłem- Andrea ja jestem aktualnie na treningu, ale zaraz pojadę do domu i przeskanuje Ci wszystkie ważne badania i wyniki Mai. Postaram się jakoś przyjechać. Przepraszam muszę teraz kończyć jeśli coś by się zmieniło informuj mnie proszę- zakończyłem rozmowę z Włochem i chwilę stałem przerażony
-Kobe co się stało?- zapytał mnie trener
-Maya jest w szpitalu w stanie krytycznym.. boże ja muszę coś zrobić, trenerze ja nie mogę grać ja muszę do niej polecieć. Mogę dostać nawet karę pieniężną, ale niech trener zrozumie ona jest całym moim światem ja muszę być z nią
-Jasne rozumiem nie przejmuj się meczem. Masz tyle wolnego ile potrzebujesz ale nie dłużej niż 1,5 tygodnia później gramy półfinał wtedy musisz być,a teraz niech Cię Kendall odwiezie do domu, a później na lotnisko. Oczywiście polecisz samolotem prezesa.

                                                                      Andrzej
  Nie mogę się otrząsnąć z tym co się stało na korytarzu. Moja przyjaciółka wylądowała w szpitalu w stanie krytycznym. Gdy tak leżała na korytarzu uświadomiłem sobie jak mało mogę zrobić gdy ktoś walczy o życie. Siedzimy wszyscy w pokoju u Michała i Marcina. Dziś wszystkie treningi zostały odwołane, a nikt nie chcę być sam. Prawie nikt nie ma z nami Bartmana, który bardzo to wszystko przeżywa, ale z drugiej strony kto tego nie przeżywa. Każdy z nas powoli zaczął przyzwyczajać do obecności kobiety na zgrupowaniu, ja czułem się pewniej wtedy kiedy ona była obok. Po chwili rozdzwonił się mój telefon, dzwonił trener. Gdy odebrałem i usłyszałem to chciał mi powiedzieć zamarłem...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak dawno mnie tu nie było, że aż mi wstyd. Wiadomo koniec roku szkolnego spowodował, że ilość mojego czasu i moich sił zmniejszyła się do poziomy 0. Mogę was tylko przeprosić i obiecać, że dołożę całą moją siłę do tego, aby więcej nie było takich przerw. Jeśli chodził o rozdział pewnie żadna z was nie spodziewała się takiego rozwiązania. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Jak zawsze zachęcam do komentowania, ponieważ to daje wielkiego kopa energii.

3 komentarze:

  1. Co prawda aż tak nie szaleję za siatką, ale obiecałam, że przeczytam i skomentuję dla dalszej weny u ciebie :)
    Za Bartmanem nie przepadam, po prostu ten facet działa mi na unerwienie! Innych jeszcze toleruję szczególnie (Bąkiewicza, Kłosa i Wronę oraz Winiarskiego i Wlazło) jeśli chodzi o zagranicznych to tylko Matti (ubolewam, że tak mało dobrych opowiadań o nim jest)
    Ogólnie dialogi mi się podobały, momentami tylko tekst mi się zlewał z narracjami innych ale idzie się połapać. I oczywiście najbardziej zaintrygowało mnie co takiego trener powiedział, że Andrzeja zmroziło...
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :-)
    Dziękuję za link do tego opowiadania. Postaram sie zaraz nadrobić wszystko.
    Jak prosiłaś informuję cię :
    Nowy na Remembee dreams come true.
    http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/2014/06/rozdzia-10-maa-to-jest-twoja-paa.html?m=1
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju!! Jakie dramaty. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku :)
    Dziewczyno! Więej Andrzeja! Nie przepadam za Zbyszkiem szczerze mówiąc, dlatego chciałabym, żeby to Andrzej grał tu głowniejszą rolę.
    Jedyne, co mi przeszkadza, to to, że rozdział jest taki krótki. Ledwo zaczęłam go czytać, a już się skończył. Dłuższe rozdziały proszę.
    Oprócz tego wyłapałam kilka błędów, jak np. słowo "półfinał". Napisałaś "pół finał". Na początku nie ogarnęłam o co chodzi :)
    Z mojej strony to chyba tyle.

    Pozdrawiam, no_princess :)

    OdpowiedzUsuń