Kobe
Stałem na korytarzu i rozmawiałem z moją byłą żoną gdy nagle
zobaczyłem jak do sali gdzie leży Maya wbiega masa lekarzy. Od razu rozłączyłem
rozmowę i chciałem wejść na salę jednak pielęgniarka mi zabroniła. Próbowałem
ją przekonać do tego, że musi mnie wpuścić
ta jednak była nie ugięta. Gdy zapytałem się co się dzieje poinformowała mnie, że Maya zaczęła się wybudzać. Nareszcie!!!!! Usiadłem zdenerwowany na
krześle i czekałem. Siedziałem tam nie wiem ile czasu jednak po wieczności dla
mnie z sali wyszedł lekarz
-Co z nią?- szybko poderwałem się z miejsca i zadałem pytanie
-Kim pan jest?
-Jestem jej chłopakiem, proszę mi powiedzieć, co z nią?
-Pacjentka się obudziła, także teraz powinno być już tylko
lepiej. Jeśli pan chcę może pan wejść do pacjentki, ale proszę nie siedzieć tam
za długo. Ona musi odpocząć- szybko powiedział, co powinien i odszedł w tylko
sobie znanym kierunku. Ja nie czekając na nic udałem się do sali gdzie znajdowała
się Maya.
-Kobe? Co ty tu robisz skarbie?- wydawała się zdziwiona tym,
że jestem w Polsce
-Myślisz, że był bym wstanie siedzieć spokojnie w LA z myślą,
że ty tu walczysz o życie. Gdy tylko
Andrea do mnie zadzwonił zabrałem rzeczy z domu, twoje badanie z ostatniego
czasu i wsiadłem w samolot. Niestety nie było mnie tu w czasie twojej operacji,
wiesz ile leci się ze Stanów do Warszawy. Gdy dojechałem wysłałem twoich
rodziców do Spały, wiesz byli tutaj przez jakieś 14 godzin.
- Kobe, ale ty masz przecież ligę? Mi nie było nic poważnego na pewno...
-Maya miałaś skrzeplinę w sercu. Zrozum mogłaś umrzeć. Był to
prawdopodobnie skrzep, który przemieścił się z nogi do serca. Wtedy w Spale ty
nie oddychałaś byłaś praktycznie martwa...
-O mój boże nie wiem, co mam powiedzieć, ale wyjdę z tego?
-Tak kochanie wyjdziesz tylko musisz na razie odpocząć. Wiesz
po tym telefonie od twojego taty uświadomiłem sobie jedną rzecz
-Jaką?
-Gdy leciałem sobie tym samolotem i tylko, co chwilę
dostawałem informację o tym, że jest z tobą źle i jest taka możliwość, że mogę
Cię stracić dotarło do mnie, że nie chcę żyć bez Ciebie na tym świecie, dlatego
pragnę zadać Ci jedno pytanie. Mayu Anastasi czy uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną?- klęknąłem na jedno kolano przed łóżkiem na którym leżała
Maya i czekałem na odpowiedź. Mimo że była to chwila dla mnie była to
wieczność. Widziałem szok wymalowany na jej twarzy jednak po chwili i on został
zastąpiony innym wyrazem twarzy.
Maya
Po tym jak przeżyłam pierwszy szok, który był spowodowany tym
gdzie się obudziłam i całą opowieścią Kobe'a o tym, co mi się stało nadszedł
czas na następny szok. Kobe mi się oświadczył!!! Byłam tym tak zdziwiona, że
nawet nie byłam wstanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, ale jest pewne
marzyłam o tej chwili od momentu, gdy zamieszkaliśmy razem. Po chwili jednak pokiwałam głową, a na twarz
wkradł mi się uśmiech. Na twarzy już
mojego narzeczonego także pojawił się uśmiech.
Poderwał się z podłogi i zbliżył się do mnie. Po chwili poczułam jego
usta delikatnie pieszczące moje. Gdy oderwał je poczułam przyjemne zimno na
moim palcu. Spojrzałam tam. Był to mój pierścionek zaręczynowy. Był piękny,
mały z brylantem na środku obrączki. Po moim policzku spłynęła jedna łza
-Hej, czemu płaczesz?- Kobe zareagował od razu ścierając ją
-To ze szczęścia. Każda dziewczyna marzy o tym, aby któregoś
dnia na jej palcu pojawił się pierścionek od tego prywatnego księcia. Może tego
nie wiesz, ale jesteś moim księciem z bajki.
-A ty moją księżniczką lepszą niż te wszystkie Disneya razem
wzięte. Kocham cię księżniczko wiesz?
-Wiem kochanie wiem
Andrzej
Gdy trener wrócił do hotelu udało mi się ubłagać go o zgodę na
wyjazd do szpitala do niej. Do dziewczyny, która skradła moje serce, mimo że
nie powinna tego robić. Karol pojechał ze mną. To jest prawdziwy przyjaciel.
Zawsze mnie wspiera, a ja staram się wspierać go. Cała droga do szpitala minęła
mi na rozmyślaniu. Nie musiałem pytać się gdzie leży Maya, ponieważ trener mi
to powiedział także po chwili znalazłem się przed jej salą. Przez szybę
zobaczyłem, że jest u niej Kobe. Nie sądziłem, że przyjechał, przecież ma ligę
w Stanach. Zdecydowałem się jednak wejść
do środka
-Hej jak się czujesz?- było to pierwsze, co mi się nasunęło na
myśl
-Bywało lepiej, ale Kobe dał mi coś, co poprawiło mi
samopoczucie o 1000%- mówiąc to wyciągnęła swoją prawą rękę w moim kierunku
-Czy to?- nie mogłem dokończyć słowa po prostu nie wychodziły
mi z gardła
-Tak Andrzej wychodzę za mąż- była taka szczęśliwa i nie
zdawała sobie sprawy z tego, że mówiąc te słowa złamała moje serce na miliony
kawałków. Teraz wiem, że nie mam prawa wyznać jej mojego uczucia. Widzę, jaka
jest szczęśliwa z Kobe’m. Wiem, że z nią nie będę, ale nie wiem czy potrafię
żyć bez niej. Chyba nie mogę być jej przyjacielem dłużej. Powinienem ją
wspierać, ale nie mogę tego robić będąc w niej tak bardzo zakochany. Muszę zakończyć przyjaźń z nią. Nie chcę
widywać się z nią w czasie meczy czy zgrupowań. Chociaż nie chcę tego robić,
ale chyba zrezygnuje z gry w kadrze. Każdy powie, że robię to pod wpływem chwili,
ale ja muszę to zrobić. To najlepsza decyzja…
-Andrzej?
-To super. Przepraszam muszę już iść- wybiegłem z jej Sali.
Karol był zdziwiony moją reakcją, ale nie pytając się o nic udał się ze mną do
samochodu. W ośrodku znaleźliśmy się po chwili w ośrodku. Udałem się od razu do
trenera. Musiałem go poinformować o mojej decyzji. Gdy znalazłem się przed
drzwiami do jego pokoju zapukałem, a gdy usłyszałem „proszę” wszedłem do środka
-Andrzej? Coś się stało?- wydawał się być zdziwiony moją
obecnością tutaj
-Trenerze możemy porozmawiać?- pierwszy raz użyłem określenia
trenerze w stosunku do niego
-Tak jasne, co się stało?
-Zdecydowałem się opuścić zgrupowanie proszę nie pytaj,
dlaczego. Muszę wrócić do rodziców do domu. Ja to po prosty muszę zrobić. Wiem,
że dużo starce, bo są Mistrzostwa w tym roku, ale ja naprawdę muszę to zrobić.
Potrzebuje czasu dużo czasu nie wiem ile dokładnie. Dlatego proszę wykreśl moje
nazwisko ze wszystkich planów kadrowych. Przepraszam, ze stawiam cię w takiej sytuacji,
ale tak naprawdę będzie lepiej dla mnie, dla kadry.
-Andrzej czy to ma jakiś związek z moją córką?
-Nie ja po prostu potrzebuje czasu, aby pomyśleć nad swoim
życiem- nie mogłem mu przecież powiedzieć prawdy
-Kiedy chcesz wyjechać?
-Jutro w czasie treningu. Nie chcę, aby chłopaki to widzieli.
Następnego dnia ok. 10
Jakąś marną wymówką udało mi się wytłumaczyć Karolowi, czemu
nie idę na trening. Gdy tylko wyszedł na salę szybko spakowałem moje rzeczy.
Gdy byłem już gotowy zdecydowałem się zostawić krótkie wyjaśnię dla Kłosa.
Zasługiwał na to. Napisałem dość długi list zostawiłem go na łóżku mojego
przyjaciela i wyszedłem z ośrodka. Przed nim czekała już taksówka. Wsiadłem do środka zostawiając wcześniej
bagaże w bagażniku, prosząc kierowcę na lotnisko. Gdy ruszyliśmy szybko
spojrzałem na budynek ostatni raz po chwili zostawialiśmy Spałę za sobą.
Wyjąłem z torby tablet i szybko wszedłem na facebooka. W ustawieniach kliknąłem
usuń konto. Najpierw publiczne potem prywatne. Potem przyszła kolej na twitera
i instragrama. Zablokowałem także moją skrzynkę pocztową. Tylko tak mogę odciąć
się od świata. W pewnym sensie nie było po mnie śladu w sieci. Czy żal mi
zostawić kadrę wiadomo, że tak. Może nie zostawienie siatkówki boli
najbardziej, ale raczej ludzi z nią związanych.
Po tylu latach ci ludzie stali się dla mnie jak druga rodzina. Właśnie
rodzina. Poczułem pewne ukucie w sercu na myśl o mamie, tacie i moim bracie.
Jestem z niego bardzo dumny. Studiuje w Londynie, pracuje, bo nie chcę obciążać
rodziców wydatkami. Źle się czuję z tym, że ma on bardzo dużo kompleksów z powodu
mnie. Maciek jest niesamowitym inteligentnym młodym człowiekiem, który na pewno
wyrośnie na niezwykle dobrego człowieka.
Napisałem mu krótkie smsa. Napisałem mu tylko „przepraszam”. Po tym
wyjąłem kartę Sim z telefonu złamałem na pół i wyrzuciłem za okno. Po pewnym
czasie godzinie może więcej taksówkarz poinformował mnie, że jesteśmy na
miejscu. Zapłaciłem mu należyte pieniądze zabrałem walizkę i udałem się w
stronę kas. Gdy doszedłem do okienka zapytałem się pani
-Gdzie odlatuje samolot, który startuje teraz najszybciej?
-Do Portugali
-Poproszę jeden bilet
-Powroty też?
-Nie w jedną stronę
-Jest Pan pewien, że bez powrotnego? Ciężko będzie kupić Panu
w Portugali
-Zdaje sobie z tego sprawę...- po tym kasjerka zajęła się
swoimi rzeczami wydając mi odpowiedni bilet po pewnym czasie. Z nim w dłoni
udałem się na odprawę, a później szybko do samolotu. Cóż, co czułem, gdy
samolot odrywał się od pasa. W pewnym sensie poczułem wolność, ale też smutek.
Wiem jedno do Polski nie planuje wracać szybko o ile w ogóle.
Karol
Wszedłem do pokoju
padnięty jak zawsze w tym okresie przygotować. Spodziewałem się zastać Andrzeja
w środku. Od wejścia rzucił mi się porządek panując w środku. Wrona sprzątał????
Gdy doszedłem do swojego łóżka wiedziałem już, że coś jest nie tak. Utwierdził
mnie w tym przekonaniu list, który znalazłem na łóżku:
„Karol
Nigdy nie sądziłem, że
będą musiał to napisać w takich okolicznościach. Muszę wyjechać z kadry. Pewnie
nie wrócę też do Bełka na sezon klubowy. Nie wiem gdzie wtedy będę może bardzo
blisko a jednak daleko. Źle się czuję z tym, że nie poinformowałem Cię o moim
wyjeździe wcześniej, ale ja muszę wyjechać. Inaczej skończy się to tragicznie
dla kogoś. Gdybym nie miał szansy powiedzieć Ci tego osobiście chcę żebyś wiedział,
że byłeś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem sobie wymarzyć. Jesteś
wspaniałym człowiekiem i jestem przekonany, że osiągniesz w życiu( sportowym i
prywatnym) naprawę dużo. Proszę przekaż moim rodzicom, że bardzo ich kocham i
przepraszam za to, co zrobiłem i zrobię. Przekaż Maćkowi, że jest lepszy ode
mnie i to ja powinienem mieć kompleksy a nie on. Chcę Cię prosić abyś spróbował zastąpić
Maćkowi mnie. On potrzebuje rozmów z bratem, a mnie nie będzie. Proszę zrób to
dla mnie. Wiem, że będę musiał zapłacić te pieniądze za zerwany kontrakt, ale
to nie jest problem. Ostatnie prośba NIE
SZUKAJCIE MNIE. Gdy dojdę do wniosku, że mogę wrócić wrócę. Nie przyśpieszajcie
tego.
Twój na zawsze przyjaciel
Andrzej”
========================================================================
Witam Was po kolejnej długiej przerwie. Strasznie ciężko mi się w wakacje zmotywować. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Nie ma Zibiego, ale mam nadzieję, że nie jest najgorzej. Nie wiem kiedy nowy rozdział, ale postaram się jeszcze w sierpniu. Liczę na jakiś znak, że ktoś tu jest. Pozdrawiam Miśka